Klikając w zdjęcie wbijasz na PhotoBloga.

Klikając w zdjęcie wbijasz na PhotoBloga.
Zapraszam :)

piątek, 2 lutego 2018

Tuptuś

cvdfv


Witam, tak dziś przeglądając Fejsa, wpadł mi w oczy post o tym, że jest dziś Dzień Jeża, w sumie dzięki wspomnieniom, które udostępnia nam Facebook codziennie, już z rok temu to udostępniałem. Ale mniejsza, szczerze mówiąc to nawet nie sprawdzałem, postanowiłem z tej okazji mimo to poświęcić ten wpis mojemu Jeżowi - Tuptusiowi.. Niestety nie ma Go już wśród nas.. Odszedł w czerwcu tamtego roku, dużo wycierpiał, jednak i tak był mega dzielny. W swoim krótkim życiu przeszedł tyle zabiegów i operacji, że jestem i tak dumny, że mogłem być właścicielem takiego twardziela..  Dużo ludzi choruje na raka, nowotwory itd. zwierzęta też.. Pech chciał, że spotkało to moje maleństwo. Maleństwo, bo nie dożył nawet dwóch lat, gdzie takie jeże żyją średnio ok 10..  Ciągle i tak tylko można myśleć, że można było szybciej zareagować, zmienić weterynarza na bardziej ogarniętego, ale teraz można tylko gdybać.. Choć powiem szczerze, że gdy szykował się do ostatniego zabiegu, podczas którego miał mieć usuniętą łapkę, gdzie na kości odradzało się to coś, miałem nadzieję, że po zabiegu i odpowiednim zabiegom onkologicznym będzie znów cieszył się życiem, jak na jeżeła przystało.. Lecz wiadomość o przerzutach na płucach zwaliła mnie z nóg, gdyż dalsza walka nie przyniosła by zamierzonego efektu, a zaledwie utrzymałaby go przy życiu przez niedługi okres czasu, przynosząc mu straszne cierpienia...
Wiem, to tylko zwierze, lecz tak jak do ludzi można się przyzwyczaić, szczególnie gdy obdarujemy je wielką miłością, czujemy tą wdzięczność..
Tuptuś jak inne jeże pigmejskie, czy afrykańskie, zwał jak zwał lubił po prostu tuptać... głównie w nocy, śmigał całą noc po sypialni odbijając się tylko i drapiąc pazurkami w dywan.. Wyczytałem, że taka mała gadzina potrafi w nocy przedreptać ok 6 km chodząc w pomieszczeniu.. Ale jego żywot nie kończył się głównie na dreptaniu i tuptaniu. Najmilej było jak kładł się i zasypiał, chował kolce i dawał się głaskać.. No chyba, że na brzuszku moim leżał i nagle ktoś wchodząc go wystraszył to wyciągał kolce i chował się w kulkę, troszkę drapiąc, ale to było chwilowe i też to był jego system obronny.. Bo serio ciężko było go ruszyć, choć jakoś już tak się przyzwyczaiłem, że nawet, gdy był zły i wystawiał kolce to dawał mi się złapać..

Niżej prezentuję kilka zdjęć z życia Tuptusia :)









































































1 komentarz: